Dzień 5

28 maja 2016 jazda po Rosji , slwny Czerwoniak i fianal LM

Siemanko!!!

Obudziliśmy się gdzieś około 11 nad ranem. Rozglądamy się po okolicy i nie dowierzamy własnym oczom.

Wystarczył jeden dzień w Rosji,żebyśmy wyladowali gdzies za Kurskiem wsrod jezior z pijanymi Ruskimi łowiącymi nieopodal ryby.
(U nich nazywa sie to RYBAŁKA)

Przypomnielismy sobie szybko wczorajszy scenariusz :

Impreza w barze, spiewy, darcie sie w nieboglosy, bah nagly obrot spraw i wyprawa na ryby w nieznane tereny z nieznajomymi ruskimi- nieodpowiedzialne ale…. No przygoda!!

Tak wiec gdy tylko sie obudzilismy
(a spalismy na trawie pod samochodem)
Postanowilismy pojsc do naszych nowych kolegow i pogadac z nimi kiedy oni maja zamiar wracac…

Oczywiscie domyslacie sie, ze oni pili dalej piwsko i jasno powiedzieli, ze oni moga tu do wieczora a potem nas zabiora na grilla i tam sie poimprezuje.

Szczerze? My juz nie mielismy siły na nic, brakowalo nam wody, prysznica i cienia (bylo mega goraco a drzew nigdzie wokolo)

Na szczescie udalo nam sie to zalatwic w ten sposob ze po godzinnej gadce i przypominaniu sobie roznych rzeczy , jak np sytuacja kiedy jeden z nich wpadl prawie do jeziora po ciemku… (Haha to bylo mega smieszne, kolo stoczyl sie jak kulka w trzciny i cudem uniknal zamoczenia)

Zdecydowali sie ze nas odwioza na trase.
Oczywsicie wiecie gdzie nas odwiezli?
Pod bar Ceski Lev.
Po co?
Dokupic piwko(zaproponowac nam tez kolejne,
( ale musielismy odmowic…)
I pogadac z nami o zyciu.

Stalismy tak kolejna godzine sluchajac muzyki i wygłupiając się.

Rozstaliśmy się okolo godziny 12; 30.
Wymienilismy sie numerami i obiecalismy , ze kiedys do nich jeszcze wpadniemy. (nic nie jest powiedziane 😂😂😂)

Zmeczeni i wycienczeni łapalismy stopa na Woroneż. Nikt z nas nie mial sily juz na gadkę wiec w milczeniu wpierdzielaliśmy chrupki.
Oni nazywają to sucharami- zagryzaja tym piwo.

Gdy złapalismy wreszcie stopa, ( o dziwo nowiutki hjunaj z klimą a nie jakaś Łada)
Odetchnęliśmy z ulgą.
Mielismy wrażenie , że stoimy w miejscu i wogole nie poruszamy sie do przodu.

Kolo wysadzil nas na przystanku gdzie byla jedna droga na Woroneż. Myslelismy, ze spokojnie ktoś sie zaraz zatrzyma, ale no jak pech to pech.
Stalismy tam dobra bitą godzinę jak nie więcej.
Ja zabralem sie z nudow za czytanie ksiazki o Gruzji , i obserwowanie, jak Ruskie stare autobusy od czasu do czasu podjezdzaja na przystanek, wypelnione pochmurnymi obywatelami Federacji Rosyjskiej.

Jedna z obserwacji jest fakt, że na tej szerokosci i dlugosci geograficznej,
( a zapewne i w reszcie kraju)
Swiadmosc o ekologii jest znikoma , albo po prostu kazdy ma to gdzieś.
Ludzie wyrzucają papierki z ssmochodów tonami. Nikt nie przejmuje się ochroną srodowiska. ( tak samo ruskie na rybach wurzucali papierosy do jeziora i stare butelki po piwie)

Zlapalismy wreszcie jakąs fure, ktora podrzucila nas niewiele dalej na kolejny przystanek autobusowy… Ehhh
Totalna wiocha. Ciekawostką jest to, że bardzo bardzo popularne są sklepy spożywcze, bez nazwy, po prostu schowane gdzieś na podworku ze znikomym asortymentem…

Tak tez bylo tutaj, a do tego zeby bylo smieszniej (jako ze byla to wiocha na jakies 30mieszkancow)
Przechodzil obok nas pan mlody dokupic w sklepie cole na imprezę. 😂
Smiesznie wtapiał się w tło w swoim niedopasowanym garniaku , pośrod kur i starych wiejskich chat.

Po pewnym czasie znalezlismy sie w kolejnej furze i to byl fart zycia!

Koles jechal do Woroneza.
Bardzo milo sie z nim gadalo, byl strazakiem i wykladał na Uniwerku dla mlodych studentow.😂😀😀😀

W Rosji szkoła obowiązkowa jest do 18roku zycia.
Nauka trwa przez 11 klas , z czego podczas 3 pierwszych klas uczniowie maja wakacje od konca maja (czyli ponad 3miechy )
A reszta rocznikow ma normalnie jak my w Polsce…😝😝😜😜

Dostalismy od niego lody , ktore okazaly sie zbawienne na dzisiejszy dzien bez jedzenia 😂😂

Uczylismy go jezyka polskiego , a potem ni stad ni z owad, jesli dobrze zrozumialem, nasz kierowca byl w trakcie pisania jakiegos podrecznika , w ktorym postanowil o nas wspomnieć!!
Do tego poporosil o adres naszej szkoly i kontakt do nas , wiec moze bedziemy slawni nie tylko my ale i CZERWONIAK!! 😂😂😀😀😀😀😀

Koles byl tak mily ze przewiozl nas przez cale miasto az na wylotowke do Rostow nad Donem.

Miasto jak miasto rosyjskie typowe… Okolo 1miliona mieszkancow , bardzo duzo szarych blokow i spore elektrownie i elektrocieplownie na obrzezach… Nowoczesnoscia nie zawialo.
Przez Woronez rowniez przeplywa rzeka Don.

Tak wiec wysadzil nas gdzies na trasie…na stacji benzynowej… I wiecie co??? To byl dzien kiedy o puchar Ligi Mistrzow walczyl Real z Atletico, a pan ze stacji byl tak mily ze odpalil nam w tv transmisje na zywo, po rusku 😂😂😂

Zarlismy chrupki za 17rubli. Czyli jakkes nasze 1.2 zl i ogladalismy mecz . Potem poszlismy spac gdzies w pobliskie krzaki , nie martwiac sie , ze doslownie kilka metrow od nas przebiega glowna droga ekspresowa laczaca Woronez z Rostowem…..

Skomentuj