Dzień 7

30 maja 2016 ,
coraz bardziej na Juk (poludnie)….

Chyba żaden/żadna z Was nie lubi rannej pobudki… Szczegolnie kiedy jest to pobudka w miejscu totalnie obcym i nieznanym, a na dodatek „kilka” kilometrów za granicami rodzimego kraju…

Co zrobisz???

Nic nie zrobisz.

Wstaję więc zakitoszony jak nigdy i pomału przypominam sobie wczorajszy dzień. Bartas obok mnie narzeka, ze wogole się nie wyspał, bo leżal na jakis kamulcach…

Ogarniam szybko myślami i wzrokiem czy wszystko ze sobą mam (przede wszystkim paszport bo z resztą to kij…)
Wczoraj hulanka i tance brzucha na jakiejś gruzińskiej wixie, teraz jednak trzeba ruszyć dupsko na trasę i coś się wreszcie pyrgnąć do przodu, bo wciąż odczuwamy, ze niezbyt oddalilismy sie od naszych domow 😂😂

Naprawdę nie jest to zla sytuacja… Po raz kolejny ryzykowaliśmy ” naszą suchość” spiąc pod gołym niebiem,
( bo przecie namiot?? A po co to komu ??? A komu to potrzebne???😂😂)

Uwierzcie, ze czasem wystarczy zwykla plandeka z Patio, zeby spedzic calkiem przyjemna noc, majac zajebista izolke od podloza.(oczywiscie plus karimaty, ktore mimo wszystko zabralismy)😀😀

Dobra co ja owijam…
Targnęliśmy zaspane cielska w stronę drogi…
Musielismy najpierw przejsc przez cale pole przenicy … A pszenica jak to pszenica wbija się w ubrania i skarpety…

Tak wiec podsumowując… Nie lubię pszenicy 😤

Pierwszego stopa zlapalismy dosyc szybko… Ledwo co ogarnięci, zdążyliśmy tylko wyszorować zębuchy i chwilę później zatrzymał się kolo nas stary Opel.

Czemu podaję markę samochodu? Bo to dosyc rzadki okaz jak na rosyjskie drogi 😂

Koleś jechał 100kilosow do przodu do miasta Kropotkin.
Starszy miły pan , jak się pozniej okazalo – kiedys pracował przy budowie „żelaznej darogi” ( torów kolejowych… Idzie nauczyć sie tego ruskiego, co nie???😂)
A teraz prowadzi jakies wyklady dla studentow 😀

Podczas calej podrozy niezbyt sie odzywalismy… Bylismy jeszcze zmorzeni snem, a przede wszystkim glodni, gdyz nasze żoladki wczoraj nieco sie rozszerzyly , przyjmujac żarcie od imprezowiczow…😂

To jest ten moment kiedy jedziesz starym samochodem, czuc odór paliwa i powinno byc Ci niedobrze, ale nie masz nic w żoładku , zeby bylo Ci niedobrze… 😂😂 (polecam osobom z chorobą lokomocyjną)

Tak więc podroz przebiegla calkiem sprawnie (wyprzedzalismy wszystkie samochody- stara sprawdzona teoria, ze stare fury popylają najszybciej)
… A punkt kulminacyjny, ktory spowodowal, ze nieco sie ozywilem byl moment w ktorym kierowca powiedzial, zebysmy poszli z nim na Café.

W glowie zawsze pozostawal ten niesmak, ze mozliwe, iż bede musial za siebie zaplacic, lecz pamietalem swietnie, ze jestesmy juz coraz bardziej na poludnie….. , a wierzcie czy nie , ale ludzie tutaj sa mega ale to mega inaczej nastawieni do zycia , a ludzka zyczliwosc czesto nie zna granic…

Otoz tak bylo wlasnie tym razem , gdy wylądowalismy w prawdziwej restauracji , gdzie serwowali kuchnię typowo rosyjską/lokalną.

Na zewnatrz padal deszcz, wiec nam bylo to tylko na rękę 😀😀
Rozsiadlismy się wygodnie jako jedyni w lokalu ( byla dopiero 11rano😂😂)
I zaczelo sie zamawianie … Zaczelismy spokojnie od kawy, lecz na tym sie nie skonczylo…
Starszy pan, ktory zreszta nazywal sie Vladimir… Tak wiec Vladimir zapytal sie jaka chcemy zupe…. Zgadnijscie co wybralismy….

BARSZCZ UKRAINSKI 😂😂😂

Smieszna sytuacja byla taka, ze zadawali nam pytania z jakim mięsem chcemy te zupe…

My troche zaskoczeni odpowiedzielismy

-No a jakie sa?

Nic nie zrozumielismy , tak wiec wybralismy ten rodzaj ktory wydawal sie najbardziej egzotycznym.
Okazalo sie ze to krowa… ( przepraszam od razu wszystkich wegetarian i weganow)

Pozniej kazdy sie smial, gdyz nie umiejac wymowic tej dziwnej nazwy (zapewne krowina ) mowilismy ze chcemy z krowa.

Dobra.. Ostatecznie mega polecamy sok z pietruszki, ktory tez wpadł na stol, a zaskoczeniem bylo 2 danie ktorego nikt nie zamawial, no ale jak dali… 😂😂

Atmosfera przyjemna, a przede wszystkim rozdzierala mnie radosc , gdyz jeszcze 2h na zat leżalem gdzies wsrod pszenicy.

Pozegnalismy sie z dobrodusznym Vladimirem, ktory odwiozl nas na trase ( oczywiscie on za wszystko zaplacil)
I mega zmotywowani, lapalismy dalej…

Dla takich chwil jezdzi sie autostopem!!!

Mimo, ze kropil deszcz, a pogoda nie zapowiadala sie najlepiej zaciesz z mordeczek nie schodzil… 😂😂

Szlismy wiec zwawo na wylotowke z miata, gdyz Vladek w najlepszym miejscu nas nie wysadzil… Aaaaa! I apropos wysadzania…

Przechodząc obok pewnego skrzyzowania za Kropotkin zostalismy przeczesani przez dwoch ruskich funkcjonariuszy…
Poczatkowo nie bylo jakos mega miło… Sprawdzili doslownie wszystko, plecaki od A do Z i paszporty…

Czemu? Okazalo sie, ze niecaly miesac temu w Groznym byl przeciez zamach bombowy… Niby troche kilometrow dalej ale ostroznosci nigdy nie za wiele….

Byl tez smieszny moment przeszukania, gdy wyjalem Jarzębiaka … Na co zaczeli sie smiac i od razu zapytali:
„A to na granicy wam nie zakonfiskowali ????”
(dla siebie oczywiscie😂😂)

Ostatecznie przepraszali nas za klopot i tlumaczyli 5minut ze taka ich praca itp itd…

Pozytywnie, tak samo pozytywnie jak spotykalismy potem na odcinku ludzi, ktorzy wszyscy nas zagadywali…

Ohhho.. Zaczyna sie poludniowa ciekawosc, ale najczesciej zwykla grzecznosc ( tak wiec nie omijajcie takich ludzi i nie patrzcie sie na nich spod lebka , gdyz jakies miny oni by nie mieli, jak umiechniesz sie i pomachasz reka, na pewno odwzajemnia to bez wiekszego zawachania)

Kolejnym stopem klasycznie okazala sie ŁADA… Szczerze powiedziawszy troche sie rozpadala, a kierowca byl mega malomowny, wiec wiekszosc drogi zajelo mi zastanawianie sie jaka część samochodu odpadnie jako pierwsza oraz czy przypadkiem nie otworzy sie bagaznik, w ktorym nie dzialal samozatrzask, a w ktorym byly przeciez nasze plecaki!!😂😂

Jechalismy bezpiecznie bo
80km/h( chyba domyslacie sie czemu nie szybciej… 😂) , az do rozwidlenia drog Wladykaukaz/Stawropol…
Czemu akurat tam???

Otoz okazalo sie, ze rodowity Rosjanin, ktory jechal do Machaczkały
(Dagestan, odsylam do mapy tych co nie wiedza)
Najzwyczajniej w swiecie bal sie jechac przez Czeczenię, wiec wybral 2 razy dluzsza drogę 😂😂😂
Dalo nam to do myslenia ale spoko… Na luznej gumce, przeciez sie nie wycofamy

Tfu nawet nie ma takiej opcji…!!😂😂

Ten region Rosji jest naprawde mega zroznicowany kulturowo, a wiele konfliktow i powstawanie Republik podsyca przede wszystkim roznorodnosc religijna ….

Kraj Krasondarski,
Osetia Pólnocna(Alania),
Kabardo-Bałkardia,
Dagestan,
Czeczenia… To wszystko autonomiczne Republiki lub Regiony odmienne etnicznie i kulturowo, posiadajace kazda z osobna swojego wlasnego prezydenta, premiera i politykow… Lecz ostatecznie wszystkie bez wyjatkow wchodzace w sklad Federacji Rosyjskiej…. ( mimo, ze ich mieszkancy bardzo podkreslaja swoje pochodzenie, kazdy z nich posiada rosyjski paszport)

Mysle ze jak bedziecie chcieli, co mozecie pisac w komentarzach, pociśniemy osobny post poswiecony temu regionowi i konfliktom tam wystepujacym… Tu nie bede sie rozpisywal bo sie niektorzy zanudza…😂😂

W kazdym razie strach rodowitego Ruska troche wprawil nas w obawy, lecz osobiscie zachecil takze do dalszej drogi wlasnie w tym kierunku.

Wysiedlismy wiec i lapalismy dalej stopa na totalnym zadupiu… Patrzylismy niechetnie na niebo , ktore mialo nieciekawy odcien, akurat tam gdzie chcielismy jechac….naprawde nieciekawy odcien…

No coz… Kierunku nie zmienimy, to byla jedyna sluszna droga na Wladykaukaz…

Po kilkunastu minutach zatrzymala sie maszina( samochod)
Pozytywny kolo poprawil nam humor, i mimo, ze wiozl nas prosto w epicentrum czegos co z daleka mialo odcien chyba aż ciemniejszy od dupy murzyna … ( oczywiscie obrazalskim wyjasniam, ze nie jestem rasista, a wyrazenie pozwolilem sobie zaczerpnac ze slynnego powiedzenia, ktorego nie wymyslilem – ciemno jak w dupie u murzyna”)

Nie bylismy jakos mega tym przejeci…

Kierowca , widzac samemu co sie kroi, postanowil podwiezc nas kawalek dalej
(mimo, ze mu nie po drodze) do stacji benzynowej informujac jednoczenie, ze w tych okolicach czesto odnotowuje sie opady gradu w postaci sporych kulek lodu, czesto uszkadzajace samochod…

Nie bylo kolorowo… 😂😂😂

Gdy tylko wysiedlismy zaczelo kropic i grzmic…. Bartas chcial biec do stacji benzynowej ale mnie cos przykusilo, zeby mimo wszystko sprobowac zlapac do ostatniej chwili stopa…
Oplacilo sie… Zatrzymala sie furgonetka…
Akurat w tym samym momencie lunelo jak nigdy… Krople wielkie jak te sutki prostytutki z Ukrainy…

Wrzucilismy placaki na klape i szybko władowalismy sie do fury….
Ufff…

Mezczyna ktory nas uratowal przed tragedia okazal sie byc mieszkancem muzulmanskiej republiki Kabardio-Bałkardii…. Dowiedzielismy sie, ze posiada wielohektarowe sady i pola ma ktorych uprawia m.in. Pomidory i ogorki…

Tereny skad pochodzi ten mezczyzna, sa wrecz przepelnione sadami!!
Od kiedy nie ma juz polskich jablek, ktore kazdy zna tutaj lepiej chyba niz ja sam, biznes kreci im sie zapewne na pelnych obrotach 😂😂

Pedzilismy wiec przez ulewę, wyprzedzajac co chwila to nowe samochody 😂😂 ( ja nie wiem czy my mamy takiego farta do kierowcow rajdowych czy co…😝)
Sluchalismy ruskich hitow, a nawet ogladalismy teledyski , gdyz jego radyjko mialo wysuwany ekranik, ktorym wlasciciel od razu sie pochwalil 😀😀

Nagle stalo sie cos co sprawilo,ze ten kolo w bardzo pozytywny nas sposob nas zaskoczyl… Otoz w pewnym momencie bez slowa zatrzymal samochod przy jakis budkach gdzies przy trasie, i nie informujac nas o niczym wysiadl i zniknal gdzies, aby po chwili wrocic z zarciem dla nas i butelka zimnej pepsi…

Mega nas zamurowalo..😵😵

Chwile pozniej siedzielismy zajadajac sie „Ciepurakami” ( duzy placek z miesem w srodku podawane na cieplo,) popijajac zimny napoj…😍😍😍

Poczulismy, ze wlasnie dzisiaj wjechalismy w obszar , gdzie ludzie mają zupelnie odmienne inne wartosci…
Czy lepsze???
To pytanie do Was….😜😜😜

Pozegnalismy sie z kierowca busika na rozwidleniu dwoch drog – Wladykaukaz/ Nalczyk…

Wokol nas juz kompletnie inny krajobraz niz kilka godzin temu… Bezkresne stepy zamienily sie w niewielkie gory i wzniesienia, od ktorych czuc bylo powiew Kaukazu…

W miejscu gdzie wysiedlismy znajdowal sie DPS czyli budka policyjna przy drodze wraz z funkcjonariuszami sprawdzajacymi samochody i obserwujacymi okolice. ( bedac przy temacie policji przypominam, fakt powtarzany przez praktycznie wszystkich, ze korupcja stoi tu na najwyzszym poziomie na calym swiecie)

Wszystko spoko, tyle ze ta policja roznila sie troche od reszty…. Miala bowiem przy sobie kałachy, a uwierzcie, robi to zdecydowana roznice , jak widzisz tego typu bron anizeli zwykly pistolecik…. No coz to.miejsce mialo swoj klimacik…

Dlaczego Kalachy? Jest to region o niezbyt stabilnej sytuacji politycznej wiec bezpieczenstwa nigdy dosc…😂

Mimo, ze juz sie sciemnialo, my postanowilismy dalej isc przed siebie… Szlismy i szlismy , az doszlismy do momentu ze nie bylo pobocza tylko jezdnia na obwodnicy…
Do tego zaczelo padac … Ehhh co za zycie….

Zycie?

Zajebiste!!! Chwile pozniej uratowal nas po raz kolejny jakis facio, ktory wywiozl nas z tego pustkowia na stacje benzynowa kilkanascie kilosow dalej, gdzie spedzilismy kolejna noc…

Jak ?? To juz nastepnym razem 😀😀😀

Elo elo

#autostopembezgranic

Skomentuj