#11 ALBANIA 🇦🇱 – KOSOVO

19,20,21 października

Siemanko! 💪
🌍
Do Kosova dojechaliśmy dosyć szybko. Kluczową podwózkę zapewnił facet, który w przeszłości gdy uciekł przed wojną
1996 – 1999, udał się na kilka miesięcy do Polski gdzie został przyjaźnie przyjęty i ugoszczony w okolicach Nowego Sącza. Potem nielegalnie przekraczał granicę udając się do Niemiec.

Teraz mieszka w Kosovie, ma prosperującą robotę i pracuje na rozwój tego malutkiego kraju.
Kosovo, jedno z najmłodszych “państw” na świecie. Nie zostało uznane jednak za państwo przez wiele nacji, m.in Serbów. Historia tych terenów jest skomplikowana ale spróbuję ja wytłumaczyć w kilku zdaniach.

W 1996-1999 doszło tu do wojny pomiędzy Serbami a Kosowskimi albańczykami. Historycznie te tereny zamieszkałe były przez Serbów, Jednak z czasem, powoli zostało zdominowane przez osiedlajacych i szybciej
“namnażających“ się Albanczyków. Tak więc w pewnej chwili większość albańska osiągnęła prawie 90%.

Wtedy kosowscy albanczycy chcieli ogłosić niepodległość co spowodowało silny sprzeciw Serbów i można powiedzieć że doprowadzilo do kilkuletniej wojny, do której dołączyło się również NATO, na czele z USA, które wsparło Kosowskich albańczykow. Obecnie dalej 90%mieszkańców Kosowa to Albanczycy. Krótko i na temat.

Do dzisiaj znajdują się tutaj siły NATO, w tym Polacy którzy zbyt wiele roboty nie mają, bo jest tu bardzo spokojnie.
Ogarnelismy sobie nocleg w Prishtinie, stolicy Kosova. Zaskoczyło mnie jak bardzo nowoczesne jest to miasto i jak w wielu miejscach może równać się z europejskimi stolicami. W Kosovie obowiązuje euro 💶 więc trochę lipa dla nas, no ale ceny są podobne do tych w Polsce. Łatwo można wyżywić sie na popularnym na Bałkanach BURKU.
BUREK coś w rodzaju ciasta francuskiego, w środku z mięsem lub szpinakiem lub serem. Tanie i można się nieźle nażreć.

Na dancing polecamy ZANZI JAZZ BAR. Muza na żywo, pełno ludzi, ceny może nie najprzyjemniejsze ale no każdy ma już swoje sposoby jak nie wydawać za dużo kasy w klubie / barze 💪💪🤣🤣 Spędziliśmy tam czas z Turkiem, który był naszym hostem. Śmieszny gościu ok. 40, nauczył nas zrobić sernik, lubi sobie pobalować, mieszka w rożnych krajach po 1-2 lata, i potem rusza dalej.

Powiedział nam że nudzi się w Prishtinie, i nie dziwne bo to bardzo małe miasto a my dzień po imprezie jak chodziliśmy po centrum mieliśmy wrażenie, że co druga osoba wczoraj była w ZANZI BAR 🤣🤣 A tak że strony kulturalnej warto zobaczyć katedrę św. Matki Teresy, robi serio wrażenie. Do tego całkiem fajny i wymowny pomnik NEW BORN ( patrz foto).

Warto też wejść do kilku meczetów od których wręcz się roi. Najfajniejszy klimacik byl jednak na balkonie przy zachodzie słońca, gdy że wszystkich minaretów wydobywaly się śpiewy muezi, czyli tych prostym językiem mówiąc “krzykaczy “🤣🤣

Kolejnego dnia nie pogadalismy sobie zbytnio z naszym hostem bo wyszedł o 2 na imprezę sponiewierany i wrócił ok. 8 jeszcze bardziej sponiewierany. Rano umierał a, że nam zależało żeby dostać się do Skopje wyszliśmy rano na trasę..
Po drodze podwiozlo nas dwóch imamów, czyli w islamie są to te osoby które wyprawiają modlitwy.
Największe jednak zaskoczenie było gdy szliśmy wśród gór, mijając budki dla budowlańców lokalnych dróg, które nadawały temu miejscu niezły klimacik. Po dość długim spacerze wzdłuż drogi, nagle zza rogu wyłonił się samochód wojskowy z Polską flagą!
💪 🌍
Chwilę później byliśmy już na granicy z Macedonią! Jak dobrze było spotkać Polaków na trasie!! 🇵🇱 Do Skopje dojechaliśmy po południu… Szybko ? Przecież to tylko 80 km od Prishtiny! 💪

#autostopembezgranic

Skomentuj