#13 BUŁGARIA 🇧🇬

24,25,26,27 październik Bułgaria 🇧🇬🇧🇬

No i stało się.. Tego ranka wstaliśmy dosyć wcześnie jak na nas. Już o 8 byliśmy w drodze na lokalną stacje busów, skąd mieliśmy zamiar wyjechać poza miasto. Pogoda lipna, dogoniło nas zimno ❄, deszcz ☔ i znowu trzeba było ubrać się jak na zimę 😂😱

Za 10 zł znaleźliśmy naprawdę dobrego busa który wyjechał poza Skopje sporo kilometrów, a praktycznie wystawił nas na trasę skąd dalej łapalismy stopa w stronę Sofii. Dzisiejszy plus jest taki że mamy że sobą piłkę do nogi kupiona w Skopje za całe 19 zł więc jak będzie słabo z morale szybki drybling, żonglereczka i jest lepiej. Z wydatkami staram się ograniczać, ale czemu nie sprawić sobie czasem przyjemności?

W Azji planujemy gdzieś znaleźć robotę więc na pewno sobie odbijemy 🤣 Samochodów w stronę Bułgarii było tyle co wódki w sklepach kilka godzin przed Nowym Rokiem. Udało się jednak w dość dobrym czasie zatrzymać kilka samochodów, robiąc przy tym kilka kilosów z Buta i delektując oczy widokiem macedońskich wiosek 🇲🇰.

To niesamowite, jak bardzo różni się standard życia w mieście od tego na wsi. Mieliśmy okazję jechać z małżeństwem które zajmują się od lat uświadamianiem rolników o ekologii i możliwości prowadzenia eko uprawy. Z tego co się dowiedzieliśmy gospodarka Macedonii ma jeszcze wiele do nadgonienia a mentalność ludzi w takich pięknych krajach jak Macedonia, niestety pozostawia wiele do życzenia – mówię tu o wyrzucaniu śmieci wszędzie gdzie popadnie, nie dbanie o otoczenie itp. – i nie mówię tu tylko o tym kraju – tylko wielu wielu innych, gdzie zwyczajną sprawą jest wyrzucenie worka odpadków gdzieś pod drzewko w parku czy w pobliskim lasku.

Tak sobie dojechaliśmy do Kriwej Pałanki – ostatniego miasta przed granicą, skąd z buta mieliśmy wiele kilometrów, całe szczęście po trasie, wśród gór gdzie droga prowadziła już tylko wyżej i wyżej ,udało nam się zastopować samochód. Granicę przekroczyliśmy w super szybki sposób bez zbędnych kontroli.

Najwięcej czasu chyba zajęło poproszenie o ładny stempelek bułgarski w paszporciku do kolekcji. Przeszliśmy na “drugą stronę “. Tu droga już prowadziła w dół – wiedzieliśmy że powoli będzie się ściemniać, ale samochodów nie było, więc postanowiliśmy zapitalać do upadłego i może coś się wreszcie pojawi na horyzoncie… pierwsze kroki w Bułgarii, mimo pogody, mgły i deszczyku – góry i kolorowa jesień robiły wrażenie, tym bardziej że wszystko zawsze siedzi w głowie i mimo że wiele osób to powtarza – naprawdę działa… bądź wdzięczny za to co masz i co cię otacza a będziesz szczęśliwy i wyrzucisz z siebie te negatywne duperele.

Po prawie godzinnym marszu, nagle jedzie samochód… Skaczemy! machamy! Krzyczymy! “Panie złoty kierowniku”!
Nie uwierzycie… Samochód zatrzymał się jak na zawołanie, okazało się jednak że to pick-up… Zaaatem… wskakujemy na bagażnik!!! 💪 🌍 i jazda!

Chwilę potem mknęliśmy i delektowaliśmy się widokami. Po drodze mijalismy ze 2-3 patrole policji, która nawet nie zareagowała że siedzimy sobie na pace z tyłu z plecakami… Niby UE, a jednak trochę inaczej 😂 Do zmroku udało nam się dojechać do Sofii, gdzie zameldowaliśmy się w hostelu, najtańszym oczywiście. Całe szczęście najedzeni i opici dzięki facetowi który podwiozł nas do samego centrum miasta.

Pierwsze wrażenie o Sofii?? Super podobna do Warszawy… Nie wiem dlaczego, ale bardzo wiele miejsc w stolicy Bułgarii do złudzenia przypominało mi Warszawę. Super uczucie! 💪 Poczuć się jak w domu za granicą naprawdę jest dobrze 👍.

Jedną z dwóch nocy spędziliśmy na dancingu w klubo-barach : Petuk i Lorca

W dzień trochę pochodziliśmy i obowiązkowo zobaczyliśmy sobór św. Aleksandra, super połączone z nowoczesnym wykorzystaniem odkryte niedawno pozostałości po mieście Serdika. (zobaczcie foto) Nie mamy w zwyczaju wchodzenia do muzeów i super turystycznych miejsc… Czasem fajnie jest zagubić się w takim mieście, odnaleźć jego drugie oblicze, znaleźć takie miejsce jak to gdzie znikąd wyrasta kilkanaście kraników, skąd można napić się lub nalać zdatnej do picia, lecz gorącej wody…

W hostelu poznaliśmy wielu ciekawych ludzi, przez co też odkryłem że jako podróżnik mogę spróbować gdzieś szukać pracy właśnie w takich miejscach… 😂 😂 Dach nad głową jest, żarcie jest, można cisnąć 💪💪💪🌍
27 października nadszedł dzień specjalny… Wreszcie nadszedł czas żeby powoli kierować się w stronę Turcji… Bartas wydrukował rano e-wizę, która dla Polaków kosztuje ok. 15 dolarów, ja zaś leciałem bez niczego, miałem w kieszeni drugi, włoski paszport… dla mnie free entrance ! 💪 Nie ma sprawiedliwości na tym świecie…

W jeden dzień niestety do Stambułu nie udało nam się dojechać jak myśleliśmy początkowo. Mimo prostej drogi utknęlismy na stacji benzynowej przy rozwidleniu dróg na Burgas i Turcję. Wielu Turków zatrzymywalo się, mieliśmy okazję popytać, szczególnie tych którzy wpadali zatankować swoje cudeńka na niemieckich i austriackich blachach.
Pech chciał, że wszyscy byli załadowani od stóp do głów i tak jakoś zleciało nam 5 godzin,zrobiło się ciemno, a że nie mieliśmy namiotu, weszliśmy do środka całodobowej stacji benzynowej, ja zaparzylem mleczny ryż, który tacham z Polski 🇵🇱, i chwilę potem już kimaliśmy, przykryci kurtką i jakąś pomiętą koszulką, w pozycji półsiedzącej…

Mogę być zmęczony, mogę być wykończony, mogę zdychać z przemęczenia – ale ja to kocham! 💪 to jest jak narkotyk 😂🌍 Ahoj świecie!

Już jutro Turcja 🇹🇷! 💪

#autostopembezgranic

Skomentuj