#18 LIBAN 🇱🇧

Liban 🇱🇧
Dolecieliśmy wcześnie rano. Widok wybrzeża i całego Bejrutu z okienka samolotu dobrze zapowadał pobyt w Libanie. Kraj nieco większy od Cypru, może wielkości woj. opolskiego , ale z niesamowicie bogatą historią i pięknymi widokami.
Mimo, że to listopad, na całym wybrzeżu od strony morza Śródziemnego, było ciepło jak w Polsce….
w grudniu….. w domu przy grzejniku 😂.
Osobiście przelatałem cały 7 dniowy pobyt w tym kraju w krótkich gatkach i koszulce, nieważne czy noc czy dzień… ☀ 🌃
Lostnisko położone jest w południowej części Bejrutu. Ta część ma też dosyć złą sławę i ciężko nazwać ją Bejrutem, bo zamieszkała jest w znacznej większości przez uchodźców palestyńskich, którzy uciekli z Izraela i zamieszkują przede wszystkim południową część Libanu. Do tego trzeba doliczyć bardzo dużą liczbę syryjczyków, którzy napłynęli w ostatnich latach, i mamy w Libanie całkiem ciekawy miks.
Do centrum Bejrutu mieliśmy z lotniska 10 km. Oczywiście gdy tylko doszliśmy do głównej drogi, oprócz typowego chaosu, panującego na ulicy – (czyt. samowolka i wolna rebelia, każdy jeździ jak chce i czym chce a przy tym trąbi jak syrena 🚨 w wiejskim OSP) – pobiegł donas gościu, wykrzykując „taksi! taksi” 🚖 i za 20 dolców nas chciał podrzucić. 😂
Możecie się domyślić, jaki był finał tej rozmowy,bo chwilę potem szliśmy na północ, przeciskajac się raz chodnikiem, raz ulicą pomiędzy ludźmi, samochodami, skuterami, a do tego masą śmieci i odpadków, które leżały porozrzucane dosłownie wszędzie. Pięknym tłem dla tego undergoundowego widoku były niekończące się szeregi domów, obwieszonych schnącą bielizną, spowitych różnego rodzaju kablami i drutami, do tego obitych kolorowymi blachami… mega klimat.
Idąc powoli w stronę centrum, zauważaliśmy, że wszystko się zmienia na coraz nowsze, czystsze i bardziej zadbane. Jedyną rzeczą, która się nie zmieniała były niezliczone checkpointy wojskowe, wojsko na ulicach, barykady i druty kolczaste. Wszystko to przez zamachy i dość zaognioną sytuację za granicą, choć jak wiadomo, wojna w Syrii dobiega końca i spokojnie można już się wybierać tam do wielu miejsc na zwiedzanie… zupełnie bezpiecznie – serio.
Potem dowiedzieliśmy się w hotelu, że za kilka dni ma być święto niepodległości i przygotowania (zabezpieczenia) trwały w najlepsze. Czy ja właśnie napisałem hotelu? Hmmm… tak, Bartek wykupił sobie kilka nocy w hotelu, ale ja stanowczo odmówiłem… 😂 moja podróż potrwa dłużej niż Bartkowa więc muszę starać się oszczędzać na czym się da. Do tego z doświadczenia już wiem, że w dużych miastach można spokojnie kimać na dachach, oczywiście wcześniej informując o tym chociaż jednego lub dwóch mieszkańców.
🌍
Miałem jeszcze w głowie jeden plan, otóż kimnąć się w meczecie… podobno można 😋😎
Gdy po całym dniu zwiedzania wróciłem odebrać plecak od Bartka z pokoju, udałem się wymęczony już niemiłosiernie na poszukiwania miejsca na nocleg.
Sam Brian i 2 milionowy Bejrut nocą przed nim … ciekawe połączenie, bo chwilę później zapoznałem kilku ziomeczków i jechałem na skuterze , gdzieś….
Podobno na ich rewir.
Nie byłem jeszcze świadomy, jak bardzo tamten moment odmieni mój pobyt w Libanie. Wylądowałem w tzw. Gettcie, dzielnicy o złej sławie, gdzie często nawet lokalsi się nie zapuszczają, a policja 🚨 nie ma wstępu. na mini café bar i kilka stolików, a sam pojechał gdzieś z moim plecakiem
Kierowca skutera wysadził mnie pod jamikś rozwalonym blokiem, przed którym stał van przerobiony…
„Teraz to juz jestem w czarnej dupie” – mówiłem sobie w myślach, kładę wszystko na jedną szalę. Plecaka nie ma, jestem sam gdzieś, nie wiem dokładnie gdzie,co ma być to będzie i akceptujemy wszystko, na pewno się jakoś wyklepie 😋😋
Tej nocy nie spałem do 3 rano. Poznałem ponad 70 osób w kilka godzin.. Wszyscy super przyjaźni, otwarci, ludzie w różnym wieku, przeważnie młodzi, wielu studentów, a nawet jeden z nich piłkarz lokalnej drużyny AL-SAFA, który reprezentował też barwy swojego kraju w U22. W tej grupie znalazło się też sporo palących hasz i spożywających inne narkotyki. Wszystko trzymałem w ręku, nic nie wziąłem – otwarcie mówię, umiem zaakceptować, że ktoś tam sobie bierze,ale nigdy sam bym nawet nie spróbował…
Oprócz tego noże, jakaś spluwa…. No, taki mały „pólświatek lokalny”, który może nie był najświętszy, ale za to wartości niektórych ludzi naprawdę imponowały i dawały do myślenia
Przyjęli mnie z otwartymi rękami, nakarmili, napoili i spełnili moje Marzenie – pozwolili spać na jednym z dachów w ich dzielnicy. Od tamtego momentu stałem się częścią GHANDA-AL-RAMIK – tak nazywali swój dystrykt… może i to wszystko brzmi niebezpieczne, ale ja osobiście po wielu rozmowach z chłopakami, którzy tam mieszkali utwierdziłem się w przekonaniu, że warto zawsze zajrzeć do środka inie oceniać ludzi tylko powierzchownie.
Najważniejsze jednak, by emanować i tryskać pozytywną energią, bo ta zawsze wróci do ciebie, niczym lustrzane odbicie…
Tak więc jeden z dachów stał się moim domem na kilka dni, codziennie zwiedzałem i odkrywałem Bejrut, miasto które do dzisiaj próbuje odbudować się po wojnie 1975 – 1990, pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami. Dziś, tak jak i dawniej te dwie religie współżyją tu ze sobą. To właśnie w tym mieście można zobaczyć kościół, który dzieli wspólną ścianę z meczetem, to tutaj można usłyszeć nawoływania z minaretów i dzwony kościołów.
Zatłoczona słynna ulica Hamra, gdzie wciąż coś się dzieje, spokojniejszy już kampus American University of Beirut, gdzie studiują tylko
zamożniejsi mieszkańcy Libanu.
Na zachód słońca koniecznie trzeba wybrać się na punkt widokowy, skąd widać Rouche Rocks, czyli dwie skały wbite nieopodal klifowego wybrzeża, które działają niczym gigantyczne falochrony, a nisko nad głową co kilkanaście minut przelatuje samolot. 🛩
Koniecznie trzeba też przejść się bulwarem wzdłuż morza, poprzyglądać się rybakom 🐡 , zobaczyć jak bardzo różni się ta bardziej ekskluzywna i nowoczesna cześć Bejrutu od miejsca mojego noclegu i obrzeży miasta.
Ceny w lirach libanskich (1 zł = 423 lbp), dosyć przyzwoite, podobne do naszych w Polsce. Dupy z taniosci w Libanie nie urywa ale można pozwolić sobie na trochę więcej… No i wszystko zależy jeszcze gdzie… za 7 ziko na ulicy idzie coś dobrze przekąsić. 🍴
Jeden z naszych dni poświęciliśmy na wypad do BYBLOS (JBAIL).Piękne miasteczko trochę na północ od Bejrutu, któresłynie przede wszystkim ze swojej twierdzy nadmorskiej 🌊 wybudowanej jeszcze za czasów wypraw krzyżowych… ⚔ wstęp ok. 5 zł ulgowy, warto, oprócz widoku można dobrze poznać starą historię kraju.
Jeden z ostatnich dni okazał się dla nas bardzo ciekawy, bo do ” kawiarni “ w dzielnicy GHANDA-AL-RAMIK, wpadł 24 letni George, z którym szybko się zakumplowalismy, a po kilkunastu minutach rozmowy wyszło, że może nas „przekimać” u siebie w dużym apartamencie, w dzielnicy chrześcijanskiej , w którym mieszka ze swoją dziewczyną, bratem i siostrami… Okazało się, że jest z wykształcenia archeologiem i dowiedzieliśmy się sporo ciekawych rzeczy na temat przeszłości Libanu, a do tego dzięki niemu mam w kieszeni dzisiaj gliniany element naczynia z II w.ne, z czasów rzymskich, który tak sobie leżał kilkanascie metrów od kawiarenki… a takich kawałków było sporo.
Tego samego wieczoru, kiedy nas zaprosił, zagadalismy się dosyć długo i intensywnie, na tyle intensywnie, że o 6 rano gdy zrobiło się jasno, wyszedłem w klapeczkach z kamerką i jakimś cudem dotarłem autostopem do centrum miasta, skąd odjeżdzały tanie busy (ogólnie w Libanie transport jest na tyle tani że nie warto stopować na dalsze odległości).
Mniej więcej jak w filmie KAC Vegas, ocknalem się zakręcony w BALBEEK, mieście znajdującym się kilkanaście kilometrów od granicy syryjskiej.
Śmieszna sytuacja, bo pobudzony z rana dotarłem do busa, a potem zasnąłem 😴 w drodze i gdy tylko kierowca powiedział,
że jesteśmy już na miejscu (po ok. 2,5 h jazdy) 🚐 wygramolilem się z busa i pomaszerowalem przed siebie.
Do dzisiaj nie wiem, jak to się stało, że chwilę później byłem na środku pola i maszerowalem sobie z dwoma lokalsami uśmiechnięty od ucha do ucha… tyle że jeden z nich machał sobie nożem a drugi jakąś wiatrówką… W każdym bądz razie pisze tego posta,więc dalej stapam po ziemi.
Jakiś czas pózniej byłem już w centrum miasta i zwiedzałem ciasne uliczki, zagadując lokalsów, co się suma sumarum opłaciło, bo zostałem zaproszony na “Kyeszek “, czyli swojego rodzaju sos, w którym maczalem pitę do kebaba i jadłem ze smakiem.
Oczywiście nie omieszkam wspomnieć, że Balbeek słynie przede wszystkim z przepięknych starożytnych rzymskich ruin, niewiele zniszczonych, które można zwiedzać, ale trzeba płacić, a ja wszedłem na chwilę za darmo – ma się te sposoby, a resztę obszedłem dookoła „z buta”, 👢 wokół ogrodzenia wszystko można zobaczyć i zrobić piękne fotki. 📸
Przed powrotem człapiac po obrzeżach miasta, spotkałem ziomka, który zaprosił mnie do swojego domu na herbatę, tak więc wsiadłem nie myśląc wiele do jego fury i chwilę później siedziałem w najbiedniejszej dzielnicy Balbeek, pałac shishe i popijałem gorący wywar.
Gdy dotarłem do Bejrutu późnym wieczorem byłem wykończony. Bus wysadził mnie na obrzeżach stolicy, szedłem więc do GHANDA-AL-RAMIK ok. 1,5 h w rozwalonych klapeczkach, z prezentami prosto z BALBEEK. Owymi prezentami były dwie koszulki, jedna dla mnie druga dla Bartka, które mogą wywołać spore problemy na granicach niektórych krajów, powiem wam tylko żemają kolor żółto zielony 🔰 i reprezentują pewną partię w Libanie (resztę sami się dowiecie, jeżeli tylko jesteście dociekliwi) … Nikogo nie popieram oczywiście, ale abstrahując od polityki, taki prezent jest zawsze oryginalny… 😂
Przed naszym wylotem do Dubaju poszliśmy jeszcze z Georgem do kina (napisy w języku francuskim, dubbing angielski,) i pojechaliśmy do Tyr, miasta południu Libanu, gdzie zwiedziliśmy piękne nadmorskie osiedle, pełne kolorowych domków, dawny fenicki fort oraz całe niezniszczone greckie polis, z widocznymi śladami okupacji fenickiej i rzymskiej… jak pięknie jest dotknąć tysiąca lat historii….
Na zakończenie wpadliśmy do baru, zagraliśmy w TAVLA, ich lokalną grę stołową, ja wziąłem gitarę pogralismy pośmialismy się i kilka godzin później z sentymentem żegnalismy się z Georgem i przezajebistym Libanem 🇱🇧
Czas na Sri Lankę 🇱🇰 !!! Przez Dubaj! 🏙

Skomentuj