#24 Tajlandia

Udało się! Następnego dnia przekroczyliśmy granicę z Tajlandią! 💪 🌍
Wszystko dzięki pomocy przemiłego kierowcy z Malezji, który nie dość, że dzień wcześniej ogarnął nam nocleg 🛌 to jeszcze kiedy tylko się wyspaliśmy, podrzucił nas pod samo przejście graniczne w Bukit Kayu.
Tak się zapędził,że przerzucil nas bez kontroli paszportowej do strefy bezcłowej ,gdzie on wysiadł i udał się na zakupy, a my na piechotę udaliśmy się w stronę kontroli Tajskiej.
I tu okazało się, że przecież nikt nas nie sprawdził i nie mamy stempla ze strony Malezyjskiej… 😂 😂
Musieliśmy szybko skoczyć z powrotem biegiem, żeby dowalili nam kolejny stempel i dopiero wtedy legalnie i elegancko wkroczyliśmy się do Tajlandii…
Kontroli? Hmmm… budynek,w którym stemplują wjazd stoi raczej z boku – można trochę się pogubić, bo słychać było stamtąd głośną skoczna muzykę, wydobywającą się z wielkiego boomboxa przed drzwiami… 😂
Szczerze, to na siłę mogliśmy pójść prosto przed siebie, przejść sobie pod szlabanem i wejść do Tajlandii bez kontroli, dwóch strażników stało gdzieś w cieniu i pykali na telefonie nie zwracając zbytnio uwagi na to co się dzieje dookoła…
🌍
My jednak grzecznie udaliśmy się do sporawej sali gdzie stało kilka blatów a za nimi celnicy 🛃.
Trzeba było wypełnić jeszcze tylko druczek – wymagają podania miejsca zameldowania- ale że tego nikt nigdy nie sprawdza więc napisaliśmy po prostu – hostel Bangkok i tyle… 😂 nie wiedzieliśmy nawet czy taki istnieje.
Polacy opłat na wjazd do Tajlandii wnosić nie muszą, tak więc już chwilę później szliśmy długa drogą pełną sklepów i małych kramów , wzdłuż której można było kupić jakieś lokalne przekąski.
Pierwsze,co rzuciło mi się w oczy, to przede wszystkim kobiety, które zapylały na skuterach…😂 może brzmi to abstrakcyjnie ale serio około 80 % kierowców „motorków” stanowiła grupa żeńska… Trochę odróżniało się to od tego, co widziałem dotychczas…
🌍
Druga rzecz, to kolorowe ozdoby które sprawiają, że ulice wyglądają wręcz kiczowacie… No ale w końcu mieszka tu ponad 90% buddystów – więc poczuć się można ciuteczkę jak na Sri Lance 🇱🇰 🤣🤣
Pierwsza rzeczą jaką zrobiliśmy było ogarnięcie sprawy bankomatów no i tutaj można szukać i szukać 🔎 a i tak trzeba w końcu bez względu na rodzaj wypłaty zapłacić prowizję 220 Bahtów czyli ok. 24 zł ( 1 zł = 9,2 Bacht) 😁
No,ale szykowaliśmy się na One Night in Bangkok więc trzeba było zainwestować 😎😎😎🤣
W kieszeniach mieliśmy też karty Master Card z kontem dolarowym, ale kiedy chcieliśmy kupić wodę w 7Eleven bądź jakimkolwiek innym sklepie – niestety nie akceptowali…
Po załatwieniu formalności „wautowych” szliśmy sobie na pełnym relaksie wzdluż jedynej drogi, która gdzieś tam ponad tysiąc kilometrów dalej doprowadziła by nas do Bangkoku.
🌍 🌞 Dosyć szybko zatrzymał się pierwszy samochód no i przekonaliśmy się o problemie jakim jest kompletna nieznajomość angielskiego przez wśród większości mieszkańców Tajlandii… 😂 Nie dość że ich język sprawia wrażenie trudnego i mają do tego zupełnie inny alfabet 🔤 to nie łatwo jest z nimi się dogadać, więc w ruch poszły zdjęcia z telefonu, pokazywanie mapy i gestykulowanie, żeby zrozumieli o co nam chodzi i jak podróżujemy 😁
Wysadzili nas na rozwidleniu, przed pierwszym większym miastem – Hat Yai i od razu zauważyłem że kilkaset metrów przed nami stało dwóch backpackerow przy drodze i próbowali zatrzymać jakiś samochód 🚛…
Powiedziałem do Bartka – “Polacy! Jestem tego pewien i dam sobie uciąć za to łapsko “
Rękę wciąż mam bo miałem rację! 💪 🌍
Nasz naród to jednak lubi potułać się po świecie…
Tak poznaliśmy Weronikę i Macieja, którzy przylecieli do Singapuru i też stopuja po Azji pd wsch… 😂 zgraliśmy się i stwierdziliśmy, że nawet w 4 osoby po Tajlandii stopem można jechać! 💪 a najczęściej to na pace pick – upa… 🤣😎😎
Tak to wszystko się potoczyło że postanowiliśmy spędzić razem noc i w jednym z małych miasteczek rozlożylismy obozowisko na jakimś placu zabaw w okolicach sporawego wiaduktu…
Najedzeni lokalnym żarciem, które znaleźliśmy kilkaset metrów dalej (gdzie za całe 5 zł nakupilem sobie rożnego rodzaju szaszłyczkow, zupę z jakimiś warzywami ,którą podają w plastikowej siatce i jakieś ciasteczka), usiedlismy z browarkiem i tak rozpoczęliśmy posiadówke która dla mnie się nie skończyła 😂 już tłumaczę dlaczego…
Tak to się potoczyło, że nagle niedaleko nas zatrzymał się samochód, z którego wysiadlo trzej kolejnych backpackerow – para z Ukrainy i Bialorusin i tak to na słowiańskim spotkaniu zeszło nam się do godzin porannych…
Jako że ja jestem człowiekiem upartym dosyć, ok. 6 rano wziąłem plecak i poszedłem na drogę łapać stopa.. 😂
Bartas był zbyt zmęczony, więc umówiliśmy się że widzimy się w Bangkoku na moich urodzinach…
Byłem pozytywnie nastawiony i uwierzcie, poszło mi nawet nieźle! 💪, Spotkałem i poznałem naprawdę super ludzi, a każdy z nich dołożył swoją cegiełkę do mojej podróży…
🌍 Jedna pani zaproponowała mi nawet, że podrzuci mnie na stację, z której można złapać darmowy pociąg który jeździ raz dziennie do Chumphon… w połowie drogi do stolicy, wolałem jednak stopowac dalej i szczerze powiedziawszy OPŁACIŁO SIĘ! 💪 Kolejne 8 godzin spędziłem na pace Pick Upa, leżąc wygięty, zajechany bezsenną nocą, absorbujac promienie słoneczne, które niemiłosiernie piekły z góry – ale za to jaki szczęśliwy!
Rodzina która się zatrzymała i podwiozla mnie do Bangkoku okazała się być tak miła, że oprócz jedzenia i picia, które miałem dla siebie z tyłu, postanowiła też kupić mi kozackie ciasto 🍰 z okazji moich urodzin;
Tak więc reasumując, dojechałem do Bangkoku w 15 godzin, z czego 8 spędziłem na pace… Bez spania… 😂 ale jak to mówią sen jest kuzynem śmierci, więc zmotywowany dotarłem do domu couchsurfera, który zgodził się nas przenocować i po krótkiej rozmowie padłem… 😂 Bartas dojechał następnego dnia (w moje urodziny) pociągiem i nie poleca takiej podróży, mimo taniej ceny – nic innego dobrego nie mógł powiedzieć – oczywiście patrząc z punktu widzenia 3 klasy 🤣🤣
Chwilę odpoczęlismy i poszliśmy „w miasto! „💪 🏙
Uwierzcie – mogę polecić na sto procent, świetne miejsce na życie nocne, bez względu na dzień tygodnia…
Tak więc w Bangkoku zmieniłem numery na 21 no i…
What was in Bangkok stays in Bangkok! 

Skomentuj